Anna Serdiukow o festiwalu Młodzi i Film

Koszaliński Festiwal Debiutów Filmowych Młodzi i Film 2021 przebiega pod znakiem jubileuszu 40-lecia. O twórcach i współtwórcach, najważniejszych wydarzeniach i gościach oraz organizacji festiwalu w pandemii opowiada rzeczniczka prasowa – Anna Serdiukow.

Fot.Robert Jaworski.

Sukcesem każdego festiwalu jest program, zapraszani goście i widownia. W jaki sposób dbacie o te trzy elementy?

To wypadkowa wysiłków, trudów, ambicji, chęci, marzeń całego zespołu. Mamy swój festiwalowy zespół, który po prostu razem działa na dobro festiwalu. Rokrocznie ta ekipa jest mniej więcej stała. Działamy w porozumieniu ze sobą. Najważniejsze to rozśmieszać siebie pod koniec dnia. Pomimo trudności, kłopotów, niespodzianek – móc nawzajem rozśmieszać się i śmiać się do siebie. Ta rada Marty Grzegorczyk, szefowej festiwalowej promocji, to najcenniejsza wskazówka jaką otrzymałam na poczet wspólnej kolektywnej festiwalowej pracy.

Festiwal jest o młodych i dla młodych. Czy mają oni nietypowe pomysły odnośnie do jego organizacji, stylistyki, jakie?

Czasami słyszę głosy, że powinno być więcej imprez na plaży…

Bez kogo lub bez czego nie byłoby festiwalu (oprócz pieniędzy rzecz jasna)? Jacy najważniejsi ludzie go tworzą, jakie mają pomysły i jak rozwijają projekty okołofestiwalowe?

Festiwalu na pewno nie byłoby bez osób pracujących w Centrum Kultury 105 w Koszalinie. To cały sztab osób, który przygotowuje festiwal: Marta Grzegorczyk, Emilia Wójcik, Paulina Zgrzebnicka, Dorota Tarasiewicz. Dorota, Paulina i Marta na co dzień są kierowniczkami w Kinie Kryterium, w czasie festiwalu zajmują się szeroko pojętą logistyką. I tak naprawdę zajmują się wszystkim. Kompetencje i zakres obowiązków jest płynny. Najważniejsze by był przepływ informacji między nami. Dziewczyny na równi ze mną koordynują i określają program. Marta Grzegorczyk często odpowiada za gadżety festiwalowe, zamawia torby, zajmuje się drukiem ulotek i katalogu. Katalog to domena Dagmary Romanowskiej, ona rokrocznie tutaj szefuje, zawiaduje materiałami, przyjmuje teksty o poszczególnych sekcjach, sprawdza czy są zdjęcia, opisy, czy wszystko się zgadza. Dagmara co roku pracuje z innym grafikiem. Jest też Agnieszka Walczak odpowiedzialna z transporty, logistykę, hotele, jest Piotr Owczarzak, który odpowiada za scenę muzyczną oraz koncerty. Marta Szamałek rokrocznie bierze na siebie nawigację ekipami filmowymi, czyli wszyscy filmowcy, którzy przyjeżdżają na projekcje do Koszalina ze swoimi pierwszymi filmami fabularnymi, dokumentalnymi, animacjami muszą zgłosić się do Marty. Marta spisuje daty, pobyty, możliwości harmonogramowe i według jej wskazówek powstaje dzienny plan projekcji i spotkań. Marta zajmuje się również gośćmi innych sekcji filmowych, nie tylko tych konkursowych, opiekuje się też twórcami z sekcji dokumentu pełnometrażowego Na dłuższą metę, jest w kontakcie z osobami zaproszonymi na debaty, panele, spotkania, warsztaty. Łącznie to około 100 projekcji plus debaty, dyskusje, rozmowy branżowe, czyli zaproszeni specjaliści różnych filmowych zawodów. Na festiwal przyjeżdża około 600 gości, Marta razem z Agnieszką muszą festiwalowiczów zakwaterować, odnotować ich obecność. Marta sprawdza ponadto, czy dotarli na projekcje, do swojego hotelu, czy odebrali akredytacje. Ponadto Marta pamięta o tym wszystkim o czym ja zapomniałam.

Jest jeszcze wspaniała Sylwia Purta, która nadzoruje naborem filmowym – to ona sprawdza, by każdy zgłoszony film miał metryczkę, by wszystkie formularze były wypełnione, kadry z filmów dosłane, odpowiednie dane do katalogu zgłoszone. Sylwia kontaktuje się z producentami, jeśli nie działa jakiś link, ona też gromadzi nasze festiwalowe materiały na serwerze, sprawdza zgodność opisów z tytułami. W tym roku za selekcję odpowiadałam ja wraz z Janem Topolskim i Januszem Kijowskim, dyrektorem programowym. Trzeba wspomnieć, że nad całością naszych poczynań czuwa Paweł Strojek, dyrektor festiwalu i Monika Modła, dyrektor finansowa. W Centrum Kultury 105 pracują też na co dzień ludzie, którzy dokładają swoich starań nie… na pierwszej linii frontu, ale ich pomoc jest nieoceniona. Zajmują się bardzo konkretnymi działaniami i mają wąskie specjalizacje: Kasia Stenzel i Asia Pach opiekują się Jurorami, co de facto oznacza że są z nimi każdego dnia festiwalu od rana do nocy, sporządzają protokoły z obrad. Izabela Madajczyk odpowiedzialna jest za sekcję plastyczną w Centrum Kultury 105, więc jeśli my podczas festiwalu wpadamy na pomysł, by zorganizować jakąś wystawę, to na pewno jej przebieg spoczywa na barkach Izy. Graficzki Monika Karczewska i Sandra Bochnak odpowiedzialne są za stronę wizualną, za to, by festiwal miał piękne ilustracje i oprawę graficzną. Jest jeszcze nieoceniony Rafał Pawłowski, zajmujący się social media. Rafał ma też szalone pomysły, które chcemy wszyscy zawsze realizować – na przykład mówi: słuchajcie, 25 lat temu pewien węgierski reżyser zrealizował film – reportaż – o Młodzi i Film. Cudownie byłoby go pozyskać na otwarcie 40. edycji. I to się udaje!

 Rafał Pawłowski porządkuje też dział foto. Kiedy ja mam wysłać jakiś komunikat a nie mogę znaleźć zdjęć, wtedy z pomocą przychodzi Rafał, często wydobywając przepiękne zdjęcia archiwalne sprzed wielu lat, sprawdza ich dostępność. Rafał wraz z Magdą Miśką Jackowską, Błażejem Hrapkowiczem, Magdą Felis prowadzą słynne rozmowy Szczerość za szczerość. Magda Felis jest gospodynią gali otwarcia. Jest jeszcze, a może przede wszystkim, przecudowna pani Basia Bieniek i Henryk Maciejewski, którzy odpowiadają za oprawę festiwalu – czyli wszelkie dekoracje, nawiązania do motywów z plakatu i  przeniesienie ich na grunt przestrzeni kina i foyer. Są mistrzami rękodzieła a mnie imponują swoim spokojem. Siła spokoju – często właśnie podczas festiwalowych emocji – jest tym, czego nam potrzeba. Dodatkowo osoby pracujące w biurze festiwalowym: Karolina Asanowicz, kierowniczka biura, i jej ekipa… I oczywiście panowie kierowcy, którzy wożą naszych dziennikarzy i gości na trasie Mielno–Koszalin, Koszalin–Mielno. Odbierają filmowców z lotniska w Szczecinie lub w Gdańsku i przywożą na festiwal. Nad wszystkim czuwa zaś dyrektor programowy Janusz Kijowski.

Jaki był pomysł, projekt, który „nie wypalił” w związku z organizacją festiwalu?

Nie umiem takiego przykładu przytoczyć. Projekt zwykle ewoluuje do momentu, kiedy można go zrealizować, przeprowadzić w takiej formie, na jaką możemy sobie pozwolić. To dotyczy tak logistyki, jak i finansów.

Jak wygląda organizacja festiwalu w czasie pandemii?

W zasadzie wygląda tak samo jak zawsze. Trzeba być przygotowanym na wszystko. I w zasadzie to jest najważniejsze – świadomość, że wszystko w sekundę może się zmienić. Ktoś godzi się przyjechać, a później jednak odmawia, bo boi się w dobie covidu uczestniczyć w wydarzeniach dostępnych na żywo.

Festiwal w czasie pandemii organizuje się w ścisłym porozumieniu ze służbami medycznymi i z sanepidem. Można spodziewać się wizyty przedstawicieli sanepidu, taka kontrola ma wykazać czy wszelkie dodatkowe normy sanitarne są utrzymane w kinie – płyny dezynfekujące, odstępy na widowni między krzesłami, czy przeprowadzamy dezynfekcję sali i pilnujemy obowiązkowych przerw między seansami.

Cała reszta pozostaje bez zmian, trzeba zorganizować festiwal, zmobilizować zespół do pracy, omówić z kolegami i koleżankami każdy aspekt pracy. Trzeba też uzmysłowić sobie, że w dobie pandemii trudno coś zaplanować z dużym wyprzedzeniem. Ludzie potwierdzają swoją obecność w ostatnim momencie tuż przed festiwalem. I ten tryb pracy różni się zasadniczo od zwyczajnego, poza pandemią.  Gonią nas różne terminy: druk katalogu, ulotek, dystrybucja plakatu… A wiele spraw potwierdza się w ostatnim momencie.

Przez prawie 40 lat festiwal obrósł zapewne w ciekawostki, anegdoty, rozwijano spotkania kuluarowe, no i jest jeszcze Mielno. Był czas, że gości dowoziły nietypowe autobusy „ogórki”. Jak wygląda ten  nieoficjalny aspekt festiwalu?

Mielno dysponuje bazą noclegową, której nie ma Koszalin. Poza tym położone jest nad morzem, to niewątpliwie bonus dla naszych gości. Z bliskości Mielna chcemy zrobić atut i chyba to nam się udało. Oba miasta zyskują na festiwalu.

Ogórki już nie jeżdżą, przeszliśmy na nowocześniejsze autobusy, także ze względów bezpieczeństwa. Trasa Koszalin-Mielno wiedzie przez las, autobusy kursują w nocy, po ostatnim seansie wiozą gości do hoteli w Mielnie około pierwszej w nocy. Bezpieczeństwo gości jest dla na priorytetem. Zdarza się że podczas tej podróży jakiś aktor lub aktorka wyjmuje gitarę i zaczyna grać… Bywa wesoło, także dla panów kierowców.

Spotkania „U Pirata” organizowane były wieczorami przez Studio Munka. Zapraszaliśmy tzw. branżę na wieczorną kolację, bankiet. Przychodzili goście związani z kinematografią, ale te wieczorne biesiady koniec końców, po części kolacyjnej, przenosiły się na plażę w Unieściu. Trwały do późna, bywało że kończyły się nad ranem. Nie były nieoficjalne, raczej skierowane do twórców, do branży filmowej, a nie do regularnych widzów. Filmowcy, producenci, aktorzy, specjaliści różnych profesji mogli spotkać się na gruncie towarzysko-zawodowym, mogli pobyć ze sobą, pogadać na świeżym powietrzu, przy rybce i przy piwku. Działało to trochę na zasadzie wymiany informacji w nieformalnym trybie, było ważne dla środowiska, bo wreszcie na półmetku festiwalu (te kolacje/bankiety zwyczajowo odbywały się w czwartek) – można było odpocząć, zrelaksować się, pogadać. Knajpa „U Pirata” mieściła się w Unieściu. To były niezwykłe sytuacje, bywało że spotykali się tu przedstawiciele kinematografii z całej Polski, młodzi rozmawiali z doświadczonymi twórcami już na luzie, po oficjalnych spotkaniach, siedząc na piasku, słuchając szumu fal. W dobie pandemii nie robimy jednak takich imprez ze względów sanitarnych, nie pozwalają nam na to przepisy. A poza tym, nie ma już cudownego miejsca „U Pirata” – ta knajpka została wchłonięta przez inną restaurację, znacznie większą, która przetrwała okres pandemii i lock downu.

W finale poproszę o kilka uwag na temat najbliższej Tobie „działki”. Jakie są prawa i obowiązki rzecznika prasowego? Co możesz, a co musisz zrobić, za co jesteś odpowiedzialna i jak wygląda ta praca od zaplecza? Jakie wyzwania się z nią wiążą?

Dla mnie najważniejszym aspektem tej pracy jest programowanie festiwalu. To lubię najbardziej. A jeśli chodzi o rzecznikowanie, to każdorazowo jest to wyzwanie. Ze smutkiem obserwuję transformację dziennikarstwa w jakiś przedziwny twór. Dziennikarze stają się coraz bardziej leniwi, nie interesuje ich kontakt z drugim człowiekiem. Dziennikarze radiowi proszą o to, żeby samemu nagrywać się w domu – zadawać pytania i sobie na nie odpowiadać, a później przesłać im gotowy materiał do użycia na antenie. Piszą o trzech pytaniach ogólnych, a dostaję wywiad na 17 pytań…

Podobnie jest z wywiadami drukowanymi. To niespotykana dla mnie praktyka; szczęśliwie na wizji, póki co, jeszcze trzeba się stawić, choć pewnie niedługo zastąpią nas avatary.

I to niestety jest najsmutniejszy, najbardziej rozczarowujący element mojej pracy na stanowisku rzecznika. Dla mnie zawsze najważniejsze jest spotkanie z człowiekiem. Tak w kinie jak i poza nim. Tak w rzecznikowaniu jak i w dziennikarstwie szeroko pojętym.

Nasz festiwal rządzi się swoimi prawami. Jako że na wszystkie seanse, na warsztaty, na debaty, na spotkania, na panele, na wystawy wstęp jest wolny, naszego bytu nie determinuje w tak wielkim stopniu sprzedaż biletów czy akredytacji. Nie motywują nas wpływy z biletów, a pełne sale w kinie i wypełnione po brzegi miejsca spotkań przez ludzi, którzy chcieli przyjść… Ale nie dlatego, że kupili za bezcen akredytację, ale dlatego że chcą uczestniczyć świadomie w proponowanym przez nas repertuarze. Nasz festiwal rzeczywiście robimy z pasją dla widzów, z myślą tak o publiczności jak i o twórcach. I nie chodzi o promocję, słupki i odzew w prasie są na pewno ważne w kontekście relacji z miastem i ze sponsorami, ale wszyscy nasi partnerzy podzielają naszą filozofię: Młodzi i Film to festiwal pięknej, międzypokoleniowej idei. Wiary w kino, w młodych twórców, którzy na tym etapie drogi twórczej są bezkompromisowi, odważni, nie rachują. Ogrzewamy się w tym ogniu już od lat bez względu na wiek. Promowanie takiego wydarzenia to niebywała zawodowa podróż. Festiwal, nawet ten z najbardziej wzniosłą atmosferą, musi mieć określone ramy organizacyjne, swój profil, tożsamość, strukturę, spójną komunikację wizualną… Pogodzenie pięknej idei przy logistyce administracyjnej, budżetowej, a teraz sanitarno-pandemicznej, jest największym sprawdzianem dla nas jako zespołu. Mam nadzieję że rokrocznie zdajemy ten egzamin.

Życzymy zatem jak najwięcej spotkań z drugim człowiekiem, nie tych wirtualnych, ale na żywo, co zapewne po pandemii będzie możliwe w jeszcze większym zakresie.

Jolanta Tokarczyk

About the author